Kiedy prawie rok temu przestałam pisać bloga, przyświecała mi myśl, że nie chcę pisać będąc w ciąży, o której istnieniu się wówczas dowiedziałam. Czemu? No i właśnie, tego kompletnie nie wiedziałam, ale zdecydowanie coś było na rzeczy. Kilkukrotnie próbowałam się w sobie zebrać, wiedziona przekonaniem, że tak niewiele jest ciąży w tekstach pisanych, w szeroko rozumianej humanistyce. A jednak, kiedy tylko zaczynałam muskać klawiaturę jakimś zgrabnym akapitem, sens czmychał mi spod palców niczym kot z pęcherzem.
miłość
Gdybym miała wskazać najfajniejszy czas mojego życia, to bez chwili zawahania powiedziałabym, że wszystko, co przydarza mi się po trzydziestce. Nie żeby wcześniej nie było fajnie. Było. Ale jakoś dopiero po trzydziestce poczułam się w tym życiu jak ryba w wodzie.
Od dwóch dni, co kilkanaście minut napada na mnie przekonanie, że powinnam poświęcić tutaj chwilę uwagi noblowskiej przemowie Olgi Tokarczuk. Następnie jednak przychodzi pewność, że blogowa narracja, z „ja” postawionym w samiusieńkim jej centrum, nie będzie w stanie wyrazić tego, co zadziało się w przestrzeni podczas godzinnej opowieści, jaką snuła nam Noblistka. Oczywiście, moglibyśmy o poszczególnych naszych spostrzeżeniach i uniesieniach rozmawiać godzinami. Moglibyśmy też o nich pomilczeć, przeżyć je, każdy na swój sposób. W czułości, intuicyjnie niszcząc w sobie sztucznie wygenerowane granice, wypuszczając czwartoosobowego narratora ku przestworzom a może bardziej, pozwalając mu z tych przestworzy podlecieć do nas na odległość źdźbła trawy. Kto wie? Może nawet jeszcze bliżej.
Ten tekst to klasyczny #bezmyślnik. Trafi do worka „rozkminki” i „pytania bez odpowiedzi” i nigdy się stamtąd nie wydostanie. Wielokrotnie ugryzę go z innej, pewnie kompletnie odmiennej perspektywy, bo temat miłości i związków można oglądać pod mikroskopem wciąż na nowo, nigdy nie odnajdując ostatecznych wzorców i rozstrzygnięć. No, ale do rzeczy.
Ojczulski. Kiedyś, tuż po maturze, powiedział mi najważniejsze słowa, jakie usłyszałam w życiu: „Realizuj marzenia, do pieniędzy zawsze będziesz mogła wrócić, zawsze znajdziesz jakąś robotę i z głodu nie umrzesz, ale na marzenia może braknąć Ci czasu, nie odkładaj ich”.